Roku pamiętnego 1946 – tego w miejscowości Mieleszyn niedaleko Gniezna przyszła na świat Tereska. Tam żyła, uczyła się i dorastała, aż pewnego dnia w Gnieźnie przyszłego męża poznała, a był nim Edward Skrzypiński syn Heleny i Antoniego, a urodził się w miejscowości Bełżyce opodal Lublina. Tam mieszkał z rodzicami do roku 1948 kiedy to przydział gospodarstwa dostali i w Będzinku wszyscy zamieszkali. Edward tu mieszkał, uczył się i żył, a że ciekawy świata był do Gniezna wyemigrował i tam w garbarni sobie pracował.
Kiedy pewnego dnia wolne miał, pozwiedzać Gniezno sobie chciał i wtedy Tereskę swoją zobaczył. Nie wiadomo komu serce mocniej zabiło,*/ ale to właśnie ich połączyło. Wspólne spotkania, spacery i odwiedzinki to były właśnie początki naszej rodzinki. Po pewnym czasie ślub razem wzięli i tak swą drogę rozpoczęli. Na początku w Mieleszynie w domu rodzinnym Teresy zamieszkali i tam potomstwa się doczekali. Z miłości tej córka Ania się urodziła i życie im rozweseliła i zanim się obejrzeli syna Krzysztofa na świecie ujrzeli. Mieli marzenia i pragnienia, więc z rodzicami porozmawiali i za mieszkaniem wyjechali. Sytuacja do Zgojewa ich zaprowadziła gdzie w Państwowym Gospodarstwie Rolnym praca była i mieszkanie oferowała więc cała czwórka tam zamieszkała.
Pracowali i życiem się cieszyli, aż na świecie drugiego syna Piotra zobaczyli, wtedy mieszkanie ciasne się zrobiło w roku 1971 do Mścic ich przygoniło tu też w PGR pracowali i większego mieszkania się doczekali. Po kilku latach Teresa pracę zmieniła i do Syreny w Mielnie trafiła, a Edward w Mścicach końmi się zajmował jako masztalerz sumiennie pracował. Po latach kolejne zmiany były i traktorzystą go uczyniły. Wspólnie emerytury się doczekali i na niej wnukami się zajmowali, a mają ich pięcioro Roksana, Mateusz, Monika, Luba i Zuzia oraz dwoje prawnuków się zjawiło Jula i Olivier.
50 lat wspólnej drogi już mija i choć życie ich nie oszczędzało i wiele niespodzianek czasem przykrych miało, wszystko razem przetrwali bo wspólnie się wspierali, nas dzieci wychowali wnuków i prawnuków się doczekali wiele trudu w życie włożyli i na spokojną emeryturkę zasłużyli.
/Autor – syn Krzysztof Skrzypiński/